piątek, 25 stycznia 2013

Jacqueline Durran

Jak już kiedyś pisałam, uwielbiam teatralne i dramatyczne kostiumy filmowe "z epoki", w ogóle lubię filmy kostiumowe. Nigdzie nie spotyka się takich krojów, takiego rozmachu jak w kinie, no, może kiedyś, na wybiegu u Diora, kiedy jego dyrektorem kreatywnym był John Galliano, teraz Dior tchnie nieco surowością Rafa Simonsa z Jil Sander.
Jacqueline Durran to prawdziwa artystka wśród kostiumografów, autorka kreacji do "Dumy i uprzedzenia" , "Pokuty" i ostatnio "Anny Kareniny", za którą została nominowana do Oscara. Ja osobiście trzymam kciuki!
Jacqueline w "Annie Kareninie" ubrała Keirę Knightley w XIX-wieczny przepych, tak różny od białych sukienek empire, w które ubierała Elizabeth Bennet i jej siostry, widać wielką rozbieżność pomiędzy sposobem ubierania angielskich właścicieli ziemskich i rosyjskiej szlachty. Rosja zdecydowanie góruje rozmachem i bogactwem, to takie ówczesne haute couture, tyle, że noszone na co dzień.
 Jacqueline Durran












 Zdjęcia: Hollywood Reporter, Coolspotters, Filmweb.

środa, 5 września 2012

Kto to? KoTo :)

Dzięki InStyle odkryłam niedawno sklep internetowy z najcudowniejszymi balerinkami na świecie. Marynarskie, oldschoolowe, trochę w stylu Gucci.  Wybór jest naprawdę trudny, ale muszę mieć choć jedną parę tych cudów :) 




zdjęcia: http://kotobizuteria.pl

Oprócz balerinek butik oferuje różnego rodzaju bransoletki, broszki, opaski, jest też kolekcja Marina, z balerinkami i biżuterią w letnim, marynarskim stylu. Wszystkie projekty są niesamowicie dopieszczone, dla mnie osobiście zachwycające. A jesienią będę też mogła powiedzieć, czy balerinki są wygodne i trwałe. Polecam! KoTo Biżuteria








piątek, 31 sierpnia 2012

Wake me up when september ends

Nareszcie nadchodzi moja ukochana jesień, najwspanialsza pora roku! Wciąż dość ciepło, ale nie nieznośnie gorąco, przyjemnie chłodno i trochę deszczowo...:)Każda pora roku ma swoje charakterystyczne odbicie w modzie, zimą nosimy biel, srebro, albo przeciwnie, futrzaste brązy, wiosną wszystko, co zwiewne i kwieciste, latem motywy marynarskie, paski i paseczki, a jesienią tzw. "styl mundurkowy", a więc krata, romby, emblematy na marynarkach i kardiganach, tweed,  skórzane teczki. Styl brytyjskiej, szkockiej i amerykańskiej młodzieży z elitarnych szkół ma swoją własną nazwę "preppy", jego ciekawe przykłady mogliśmy zaobserwować w pierwszym sezonie serialu "Plotkara", zwłaszcza u głównej bohaterki, Blair.
Jest to kolejny trend, obok marine, który czerpie z vintage, czyli mieści się w kręgu moich starociowych obsesji i manii :)
Tej jesieni, z braku możliwości noszenia kraciastej spódniczki i białych podkolanówek
 ( polski katolicko-robotniczy motłoch wyśmiewałby mnie w MPK, poza tym nie noszę spódnic) skupię się na poszukiwaniu kardiganu lub marynarki jak ze szkolnego mundurka, z emblematem, a jak zaszaleję to dorzucę i krawat :D





Szkolny styl Blair z "Plotkary"




Polo Ralph Lauren: co z tego, że męski? Jest piękny :)


 Cudna jesienna kolekcja RTW D&G z 2008 roku, jedna z moich ulubionych


zdj.style.com

zdj.style.com



poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Wkurzające praktyki na allegro.pl

Bardzo często korzystam z allegro.pl, to kopalnia tanich i fajnych rzeczy, często unikalnych. Szukam i grzebię niemal codziennie, dlatego zauważyłam nasilające się od jakiegoś czasu niesamowicie irytujące tendencje wśród sprzedawców, zwłaszcza ubrań i dodatków.
Postanowiłam wylać swoje frustracje w poście w stylu Wojciecha Cejrowskiego
 ( "To mnie wkurza") ;D

Najbardziej wkurzające praktyki:
* Zaznaczanie w opcjach wyszukiwania WSZYSTKICH możliwych parametrów dla swojego produktu, tak żeby aukcja była widoczna dla jak największej liczby osób.
 Przykład: zdecydowanie ZIELONA bluzka, która w rubryce "kolor" ma wpisane " Czerń, Odcienie brązu i beżu, Odcienie fioletu, Odcienie niebieskiego, Odcienie zieleni, Odcienie szarości i srebra, Odcienie żółtego i złota, Odcienie czerwieni".
Co to ma być?!  Ja rozumiem, że sprzedawca chce wypchnąć swój towar, ale coś takiego powinno być zabronione, to jest jawne i bezczelne wprowadzanie w błąd! Wpisuję w wyszukiwarce "fioletowa sukienka", a wyskakują mi wszystkie kolory i muszę przeglądać setki aukcji zamiast kilkunastu, koszmar.

* Wpisywanie w tytule aukcji nazwy znanej marki, kiedy dana rzecz z tą marką nie ma absolutnie nic wspólnego.
Przykład: "Sukienka Zara Asos Topshop niebieska ołówkowa rozmiar 38"
To jest niesamowicie wkurzające! Jak można tak wprowadzać w błąd żeby tylko przyciągnąć uwagę?!
Załóżmy, że szukam akurat sukienek na konkretną okazję, a chcę obejrzeć sukienki asos właśnie na allegro, bo mam taki kaprys. A tu co? Setki aukcji z amatorsko szytymi sukienkami bezczelnie zerżniętymi z asos, to jest jakaś kpina! Dlaczego nikt nie weryfikuje nazw aukcji pod kątem prawdziwości informacji? 
Inny przykład: szukałam torebek Primark, bo robią świetne torebki, jak już kiedyś zresztą wspomniałam.
Wpisuję więc : Primark. I co? Wyskakują mi kolejne aukcje, które nie mają nic wspólnego z Primark, typu: "Torebka teczka Zara Primark Alexa Mulberry camel brąz" Wrrrrrr!!!!!!!!!!! Badziewie, które w życiu nawet nie leżało koło Primark czy Zary, o Mulberry i Alexie Chung nawet nie wspominając. Dlaczego wszyscy ci sprzedawcy bazarowych szmat upodobali sobie akurat Zarę, tego nie mogę pojąć. Inne "chwytliwe" słowa-klucze: Chanel (tudzież:Chanelka, odnoszące się do torebek, żakietów, balerinek), D&G, Burberry ( podrabiany na potęgę wzór charakterystycznej kraty), Topshop, wspomniany już Asos, Japan style (hahaha, nie mogę), "doda uroku" ( poważnie, oni tak piszą , po prostu żal), must have, "torebka/buty/sukienka gwiazd", Tusk/Kasia Tusk/ sukienka Kasi Tusk (moim zdaniem Kasia powinna się wkurzyć, mnie by chyba szlag trafił), blogerska/blog/styl blogerek, retro vintage (to szczególny przypadek, ludzie nie mają pojęcia co oznaczają oba te słowa), i tym podobne.

* Umieszczanie na stronie aukcji zdjęć znanych ludzi w PODOBNYCH ubraniach, kolejna praktyka mająca na celu wprowadzenie człowieka w błąd i nakłonienie do kupna jakiegoś shitu
Kupuję wyłącznie na aukcjach , na których jest zamieszczone kilka fotografii pokazujących przedmiot koniecznie z kilku stron, w różnych ujęciach, w normalnym oświetleniu. Zdjęcie w wieczorowej aranżacji i oświetleniu, tylko z przodu, tylko na znanej osobie (np. w tytule aukcji "Torebka kłódka Hermes Birkin nude złote okucia", cena około 100zł, więc zdecydowanie nie jest to Hermes, a zdjęcie jest tylko jedno i przedstawia Victorię Beckham z , jakżeby inaczej, oryginalną Birkin. Bezczelne oszustwo) albo jeszcze z błyskiem dorobionym w programie graficznym automatycznie włącza w mojej głowie alarm: "Uwaga, wał!"
W ogóle szafowanie nazwami znanych marek powinno być absolutnie zakazane, przecież to są zastrzeżone nazwy i znaki handlowe!

* Opisy aukcji, które zawierają wyłącznie pieśni pochwalne, a żadnych konkretnych informacji.
Przykład: "Śliczna bluzeczka, absolutnie unikalna, o wyszczuplającym fasonie i w przepięknym niebieskim kolorze, rozmiar M, polecam! U mnie najtaniej! "
A gdzie wymiary?! Przecież nikt normalny nie kupi niczego w internecie nie sprawdzając wymiarów, nie wiedząc, czy dana rzecz się rozciąga, czy jest raczej sztywna. Gdzie informacja o składzie materiału? Muszę wiedzieć, czy jest to bawełna z np.elastanem czy poliester, czy cokolwiek innego, bo pozwala mi to stwierdzić, jaka jest ta rzecz w dotyku, jak mniej więcej wygląda z bliska, zwłaszcza przy zdjęciach z daleka i właśnie czy jest rozciągliwa.

Wkurzają mnie też sprzedawcy, którzy nie raczą poinformować, czy towar jest nowy czy używany, nie odpisują na maile z pytaniami, lub odpisują półsłówkami. Napisałam kiedyś do osoby oferującej balerinki Atmosphere z pytaniem, jak się mają rozmiary butów Atmosphere do długości stopy, ponieważ zdarza mi się kupować buty w rozmiarze zarówno 38, jak i 37. Opisałam moje wątpliwości zwięźle, konkretnie i sympatycznie, na zakończenie mam zwyczaj serdecznie pozdrawiać. Otrzymałam odpowiedź o treści: (dosłownie cytuję) "Zalecam rozmiar 38". Żadnego powitania, żadnego pożegnania, żadnego podpisu, nie mówiąc już o odpowiedzi na moje pozdrowienie. Co za buractwo!

Podsumowując, internet to wspaniałe miejsce zakupów, ale powinny jednak pojawić się jakieś regulacje i zasady, które byłyby przestrzegane i egzekwowane, a nie tylko wyszczególnione w regulaminie, którego 90% sprzedawców na oczy nie widziało. Dobrze by było, gdyby osoby, które nagminnie sprzedają "Zarę Topshop Asos" dostawały zwyczajne bany, może nauczyłoby ich to elementarnej uczciwości i udzielania klientom rzetelnych informacji, które nie tylko ułatwiłyby zakupy, ale też zminimalizowały ilość wymian, zwrotów, kłótni, sporów i negatywnych komentarzy (tak à propos: nigdy nie kupuję u osób z negatywnymi opiniami, prewencyjnie).
Powodzenia w internetowych zakupach!


środa, 29 lutego 2012

Wish List part one :)

Postanowiłam skompletować listę rzeczy, w większości absolutnie nieosiągalnych, o których marzę, których zdjęcia ciągle oglądam i których pewnie nigdy nie będę mieć :D
Jednak pomarzyć zawsze sobie mogę, nikt mi nie zabroni, a dobrze będzie mieć wszystkie zdjęcia tych cudów w jednym miejscu. Kolejność nie ma żadnego znaczenia, to nie ranking .

1. Suknia Delphine z kolekcji Christian Dior haute couture. Ta sukienka to legenda, jej wzór jest kopiowany na potęgę, ale oryginał jest niedościgniony. Zaprojektowana w 1956 roku przez samego Christiana Diora, z soczyście zielonego jedwabiu, założona przez Kristin Davis na imprezę promocyjną SATC. Po prostu boska




2. Torebki Hermès Kelly i Birkin- legendy dziedziny akcesoriów.
Kelly to mniejszy model, zaprojektowany na cześć ulubionej aktorki Hitchcocka i późniejszej księżnej Monako, Grace Kelly, dziś synonim klasy.
Torebka Birkin powstała, kiedy brytyjska aktorka Jane Birkin została posadzona w samolocie obok prezesa firmy Herm
ès, Jean-Louisa Dumasa. Wspomniała wtedy w rozmowie, że jej Kelly jest za mała i niepraktyczna, zapytana o to, jak powinna wyglądać jej idealna torebka, Birkin narysowała jej szkic na luźnej kartce papieru. Dumas zatrzymał projekt, dopracował go i wkrótce Jane otrzymała pierwszy egzemplarz legendarnej dziś torby, która stała się symbolem luksusu, żeby ją kupić nie wystarczy mieć pieniądze, trzeba zapisać się na długiej liście oczekujących, a czeka się na nią około dwóch lat, zależy od wybranego materiału. Stylista Evy Longorii, Robert Verdi, powiedział jej kiedyś: "Kup Birkin, noś do wszystkiego, a za czterdzieści lat zapisz komuś w testamencie".


Grace Kelly, książę Rainier i Hermès Kelly



Mam ochotę wyć z żalu, że nie mogę jej mieć :)



Jane Birkin i jej Birkin :)




3. Baleriny Tod's Dee Loafers. Może to nieco trywialne marzyć o codziennym obuwiu Emmy Watson, ale te buty są tak piękne, stylowe, zgrabne i po prostu idealne, że znalazły się na tej liście. Można je kupić czasem na ebay jeśli się pojawią, ale dotychczas udało mi się namierzać wyłącznie czarne, a obiektem moich marzeń są beżowe, dokładnie takie, jakie nosi Emma.






4. Buty w stylu Marleny Dietrich. Jedna z niewielu albo i jedyna pozycja na tej liście, którą mam nadzieję kiedyś zdobyć. Może nawet bardziej kojarzą się z butami mafiozów z Chicago, niż z Marlene. W każdym razie chodzi o czarno-białe czółenka, mogą być też baleriny, ozdobione z przodu naszywką w kształcie litery W ("spectators" lub "wingtips") Często buty w takim stylu pojawiają się w kolekcji Dsquared, ale także w sieciówkach, jak NewLook czy Deichmann.






i piękne buty Salvatore Ferragamo z filmu "Australia"






Pumps

5. Ubrania z kolekcji Vivienne Westwood Anglomania- już o nich pisałam tutaj.

poniedziałek, 23 stycznia 2012

Mania kupowania

Chciałabym uniknąć manii wiosennego kupowania wszystkiego, co jasne, lekkie i nie kojarzące się z zimą. Robienie wcześniejszego planu jednak się sprawdza i pozwala zaoszczędzić na niepotrzebnych pierdołach, które "wpadły mi w oko". Na wiosnę planuję więc kupić klasyczny trencz, może beżową lub białą torebkę, ale podoba mi się też brązowo-zielona Primark :) Torebki Primark to moja nowa obsesja, prawie wszystkie mi się podobają, zwłaszcza te w typowo angielskim stylu, w kratę. Od jakiegoś czasu zbieram się też do kupienia zwykłej białej koszuli, bo aż wstyd jej nie mieć. Buty jak zwykle kupię brązowe, to już chyba u mnie tradycja, wszystkie moje buty są w kolorze karmelu albo nude.
A jeśli uda mi się wstać wcześnie w przyszłą niedzielę, wybieramy się na targ staroci pod Halą Targową, o którym pisała Styledigger :)