poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Wkurzające praktyki na allegro.pl

Bardzo często korzystam z allegro.pl, to kopalnia tanich i fajnych rzeczy, często unikalnych. Szukam i grzebię niemal codziennie, dlatego zauważyłam nasilające się od jakiegoś czasu niesamowicie irytujące tendencje wśród sprzedawców, zwłaszcza ubrań i dodatków.
Postanowiłam wylać swoje frustracje w poście w stylu Wojciecha Cejrowskiego
 ( "To mnie wkurza") ;D

Najbardziej wkurzające praktyki:
* Zaznaczanie w opcjach wyszukiwania WSZYSTKICH możliwych parametrów dla swojego produktu, tak żeby aukcja była widoczna dla jak największej liczby osób.
 Przykład: zdecydowanie ZIELONA bluzka, która w rubryce "kolor" ma wpisane " Czerń, Odcienie brązu i beżu, Odcienie fioletu, Odcienie niebieskiego, Odcienie zieleni, Odcienie szarości i srebra, Odcienie żółtego i złota, Odcienie czerwieni".
Co to ma być?!  Ja rozumiem, że sprzedawca chce wypchnąć swój towar, ale coś takiego powinno być zabronione, to jest jawne i bezczelne wprowadzanie w błąd! Wpisuję w wyszukiwarce "fioletowa sukienka", a wyskakują mi wszystkie kolory i muszę przeglądać setki aukcji zamiast kilkunastu, koszmar.

* Wpisywanie w tytule aukcji nazwy znanej marki, kiedy dana rzecz z tą marką nie ma absolutnie nic wspólnego.
Przykład: "Sukienka Zara Asos Topshop niebieska ołówkowa rozmiar 38"
To jest niesamowicie wkurzające! Jak można tak wprowadzać w błąd żeby tylko przyciągnąć uwagę?!
Załóżmy, że szukam akurat sukienek na konkretną okazję, a chcę obejrzeć sukienki asos właśnie na allegro, bo mam taki kaprys. A tu co? Setki aukcji z amatorsko szytymi sukienkami bezczelnie zerżniętymi z asos, to jest jakaś kpina! Dlaczego nikt nie weryfikuje nazw aukcji pod kątem prawdziwości informacji? 
Inny przykład: szukałam torebek Primark, bo robią świetne torebki, jak już kiedyś zresztą wspomniałam.
Wpisuję więc : Primark. I co? Wyskakują mi kolejne aukcje, które nie mają nic wspólnego z Primark, typu: "Torebka teczka Zara Primark Alexa Mulberry camel brąz" Wrrrrrr!!!!!!!!!!! Badziewie, które w życiu nawet nie leżało koło Primark czy Zary, o Mulberry i Alexie Chung nawet nie wspominając. Dlaczego wszyscy ci sprzedawcy bazarowych szmat upodobali sobie akurat Zarę, tego nie mogę pojąć. Inne "chwytliwe" słowa-klucze: Chanel (tudzież:Chanelka, odnoszące się do torebek, żakietów, balerinek), D&G, Burberry ( podrabiany na potęgę wzór charakterystycznej kraty), Topshop, wspomniany już Asos, Japan style (hahaha, nie mogę), "doda uroku" ( poważnie, oni tak piszą , po prostu żal), must have, "torebka/buty/sukienka gwiazd", Tusk/Kasia Tusk/ sukienka Kasi Tusk (moim zdaniem Kasia powinna się wkurzyć, mnie by chyba szlag trafił), blogerska/blog/styl blogerek, retro vintage (to szczególny przypadek, ludzie nie mają pojęcia co oznaczają oba te słowa), i tym podobne.

* Umieszczanie na stronie aukcji zdjęć znanych ludzi w PODOBNYCH ubraniach, kolejna praktyka mająca na celu wprowadzenie człowieka w błąd i nakłonienie do kupna jakiegoś shitu
Kupuję wyłącznie na aukcjach , na których jest zamieszczone kilka fotografii pokazujących przedmiot koniecznie z kilku stron, w różnych ujęciach, w normalnym oświetleniu. Zdjęcie w wieczorowej aranżacji i oświetleniu, tylko z przodu, tylko na znanej osobie (np. w tytule aukcji "Torebka kłódka Hermes Birkin nude złote okucia", cena około 100zł, więc zdecydowanie nie jest to Hermes, a zdjęcie jest tylko jedno i przedstawia Victorię Beckham z , jakżeby inaczej, oryginalną Birkin. Bezczelne oszustwo) albo jeszcze z błyskiem dorobionym w programie graficznym automatycznie włącza w mojej głowie alarm: "Uwaga, wał!"
W ogóle szafowanie nazwami znanych marek powinno być absolutnie zakazane, przecież to są zastrzeżone nazwy i znaki handlowe!

* Opisy aukcji, które zawierają wyłącznie pieśni pochwalne, a żadnych konkretnych informacji.
Przykład: "Śliczna bluzeczka, absolutnie unikalna, o wyszczuplającym fasonie i w przepięknym niebieskim kolorze, rozmiar M, polecam! U mnie najtaniej! "
A gdzie wymiary?! Przecież nikt normalny nie kupi niczego w internecie nie sprawdzając wymiarów, nie wiedząc, czy dana rzecz się rozciąga, czy jest raczej sztywna. Gdzie informacja o składzie materiału? Muszę wiedzieć, czy jest to bawełna z np.elastanem czy poliester, czy cokolwiek innego, bo pozwala mi to stwierdzić, jaka jest ta rzecz w dotyku, jak mniej więcej wygląda z bliska, zwłaszcza przy zdjęciach z daleka i właśnie czy jest rozciągliwa.

Wkurzają mnie też sprzedawcy, którzy nie raczą poinformować, czy towar jest nowy czy używany, nie odpisują na maile z pytaniami, lub odpisują półsłówkami. Napisałam kiedyś do osoby oferującej balerinki Atmosphere z pytaniem, jak się mają rozmiary butów Atmosphere do długości stopy, ponieważ zdarza mi się kupować buty w rozmiarze zarówno 38, jak i 37. Opisałam moje wątpliwości zwięźle, konkretnie i sympatycznie, na zakończenie mam zwyczaj serdecznie pozdrawiać. Otrzymałam odpowiedź o treści: (dosłownie cytuję) "Zalecam rozmiar 38". Żadnego powitania, żadnego pożegnania, żadnego podpisu, nie mówiąc już o odpowiedzi na moje pozdrowienie. Co za buractwo!

Podsumowując, internet to wspaniałe miejsce zakupów, ale powinny jednak pojawić się jakieś regulacje i zasady, które byłyby przestrzegane i egzekwowane, a nie tylko wyszczególnione w regulaminie, którego 90% sprzedawców na oczy nie widziało. Dobrze by było, gdyby osoby, które nagminnie sprzedają "Zarę Topshop Asos" dostawały zwyczajne bany, może nauczyłoby ich to elementarnej uczciwości i udzielania klientom rzetelnych informacji, które nie tylko ułatwiłyby zakupy, ale też zminimalizowały ilość wymian, zwrotów, kłótni, sporów i negatywnych komentarzy (tak à propos: nigdy nie kupuję u osób z negatywnymi opiniami, prewencyjnie).
Powodzenia w internetowych zakupach!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz